Drodzy Czytelnicy naszej parafialnej Gazetki! Spróbujmy wspólnie -
dla zachowania pamięci - odtworzyć historię krzyża stojącego niegdyś
przy przejeździe kolejowym na ul. Młodzianowskiej.
Nie znam dokładnie jego historii – może ktoś z Czytelników zna
(jeśli tak, to prosimy o kontakt z Redakcją) – ale ten krzyż
zapomnieć o sobie nie pozwala.
„Na drogach ludzkich sumień, nieraz tak trudnych i tak bardzo
powikłanych, Bóg postawił wielki drogowskaz, który życiu ludzkiemu
nadaje kierunek i ostateczny sens. Jest nim Krzyż Pana naszego
Jezusa Chrystusa” /św. Jan Paweł II/.
Oto historia nigdzie nie zapisana:
Lata sześćdziesiąte. W drodze do pracy, do szkoły – dzień w dzień to
samo: przejazd kolejowy na Młodzianowskiej zdaje się, że był „na
okrągło” zamknięty. Pociągi wekslowały w tę i z powrotem, nie mogąc
znaleźć odpowiedniego toru, przestawiającego zwrotnicę. Byłoby to
zabawne, gdyby nie czas trwania całej operacji. Ludzie stłoczeni w
miejskim autobusie nie mieli innego wyboru, jak tylko cierpliwie
czekać, aż dróżnik otworzy przejazd.
Codziennie przez kilka lat i ja musiałam pokonywać „ten tor”.
Po prawej stronie przejazdu w kierunku ul. 1905 Roku, na skwerku
stał krzyż. Każdego dnia w drodze do szkoły, zamknięta w autobusie,
patrzyłam na Niego beznamiętnym wzrokiem. Przyzwyczaiłam się, że On
tam jest. Po czasie już go nie zauważałam.
Po latach wielu...
Radom wypiękniał, rozbudował się. Nie ma już przejazdu kolejowego na
Młodzianowskiej. Ale gdzie jest „mój” krzyż? Jadąc Młodzianowską od
strony ul. 1905 Roku wjeżdżamy na wiadukt nad linią kolejową.
Kilkadziesiąt metrów od skrzyżowania Młodzianowskiej z Czarną w
niewielkiej odległości od wiaduktu stoi krzyż. Ten sam, który
niegdyś strzegł przejazdu kolejowego.
Są krzyże stojące na miejskich skwerach, niby wśród ludzi, jednak z
biegiem czasu są już niedostrzegalne. Ten NASZ
z dala od ludzi stoi. Taki samotny. Jego ramiona na tle nieba
rozpostarte zdają się przemawiać do ludzkich sumień:
„Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił”. Idąc krok w krok za Chrystusem,
coraz lepiej Go poznajemy i rozumiemy sercem,
a nie intelektem.
Bo gdy ktoś raz krzyż postawi w swoim sercu – nikt nie może Go
stamtąd wyrwać nie raniąc serca.
„Miłości bez Krzyża nie znajdziecie, a Krzyża bez Miłości nie
uniesiecie” /św. Jan Paweł II/.
Jadwiga Kulik